Titan Comics wraz z Ubisoftem wypuściło na świat kolejne dzieło które poszerza uniwersum najbardziej dochodowej marki Ubi. Złożona z pięciu zeszytów seria zatytułowana po prostu „Assassin's Creed” opowiada historię nijakiej panny de la Cruz. Czy nowemu komiksowemu wydawcy udało się stworzyć serię, która może śmiało konkurować z pozostałymi historiami osadzonymi w tym uniwersum? Przekonajmy się.
Na pierwszy ogień idzie oczywiście
historia. Pierwszy zeszyt spełnia idealne swoją rolę jako prolog
do większej historii, której akcja pędzi na łeb na szyję i nie
zatrzymuje się na ani jedną chwilę. Każdy kadr służy budowaniu
odpowiedniego nastroju oraz dynamiki akcji. Już na pierwszych
stronach komiksu poznajemy naszą główną protagonistkę, która
daje się lubić od samego początku. Jest charyzmatyczna, wygadana i
już w pierwszym numerze pokazuje swój pazur. Historia osadzona jest
w czasach współczesnych, tj. w 2015 roku. Od momentu, kiedy Ubi dwa
lata temu w Black Flag przebiło czwartą ścianę starają się
skrupulatnie prowadzić historię osadzoną we współczesności
równolegle do rzeczywistej linii czasowej. Póki co ten zabieg
sprawdza się znakomicie. Cała historia wydaje się być mocno
powiązana z tą zaprezentowaną nam w Initiates oraz w AC Unity. Z
panną Charlotte de la Cruz za pośrednictwem Helixa (tak jak to
miało miejsce we wspomnianym już Unity) kontaktują się Asasyni i
od tego momentu akcja zaczyna się rozkręcać. Całość historii
opiera się na motywie werbunku naszej protagonistki i przyjęcia jej
do Bractwa. W tle całego tego zamieszania oczywiście czai się
motyw Fragmentu Edenu, Abstergo oraz Templariuszy, którzy jak
zwykle knują i wysyłają na akcje terenowe mało doświadczonych
ludzi, którzy są niczym mięso armatnie dla asasynów. Pod tym
względem scenarzyści niestety się nie popisali, a komiks The Chain
zdecydowanie góruje nad obecną serią w aspekcie ukazywania
umiejętności agentów Templariuszy.
Jeśli chodzi zaś o postaci i
wydarzenia to na pewno ucieszy was fakt, że komiks doskonale
rozszerza uniwersum i ukazuje nam dalsze losy znanych nam już
bohaterów. W pierwszym zeszycie poznamy oczywiście paru nowych
członków Bractwa, a za razem powróci bohaterka znana już fanom,
którzy uważnie śledzili perypetie drużyny Gavina na terenie
Rosji. Bardzo zgrabne wprowadzenie nowych postaci po stronie Asasynów
do uniwersum ucieszy każdego fana.
Czymże był by AC bez warstwy
historycznej. Część opowieści mająca miejsce w przeszłości
skupia się na perypetiach przodka Charlotte - Josepha, który żył
w czasach polowań na czarownice w Salem. Pomimo bardzo klimatycznych
kadrów, są one nazbyt dawkowane. W pierwszym numerze nie zdążyliśmy
niestety dobrze poznać XVII wiecznego przodka Charlotte, gdyż sceny
z jego udziałem są krótkie i można je uznać zaledwie jako
przedsmak tego, co Titan Comics szykuje nam w przyszłości. Mogę
jedynie stwierdzić, że całość zapowiada się na historię pisaną
raczej o odcieniach szarości i możemy się spodziewać, że Joseph
zaskoczy nas swoimi niejednoznacznymi wyborami moralnymi.
Trzeba mieć cierpliwość i wiarę, że
tak liche przedstawienie linii fabularnej przenoszącej nas do XVII
wieku ma na celu tylko zbudowanie większego napięcia. Pomimo tego
faktu, nadal jestem zawiedziony tak małą ilością stron poświęconą
historycznej części uniwersum AC. Po świetnym The Fall, gdzie już
w pierwszym numerze wrzucono nas w niesamowity wir wydarzeń podczas
rewolucji rosyjskiej, spodziewałem się po prostu więcej akcji
umiejscowionej w przeszłości. Na szczęście całość ratują
pierwsze strony, które na pewno będą miłą niespodzianką dla
czytelnika.
Styl rysunków oraz rozmieszczenie
kadrów nadaje przedstawionej historii głębi i niczym nie ustępuje
świetnemu The Fall oraz Brahmanowi. Kolorystyka jest na wysokim
poziomie, a poziom szczegółów cieszy oko i nadaje historii
odpowiedni ton. Uważam, że panowie Del Col, Mccreery, Edwards oraz
Numes wykonali kawał dobrej roboty.
Podsumowując, pierwszy zeszyt
Assassin's Creed daje nadzieję na naprawdę dobrą historię, która
rozgrywa się w interesującym przedziale czasowym i doskonale
poszerza tak lubiane przez wszystkich uniwersum. Dla każdego fana
jest to pozycja obowiązkowa, a przeciętnego czytelnika komiksów
może zainteresować wartka akcja i sprawnie napisana historia, która
wciąga od pierwszych stron i podsyca w nas chęć do sięgnięcia po
kolejny zeszyt. Pozostaje tylko czekać na kolejny numer, by
przekonać się czy faktycznie warto poznać perypetie Charlotte de
la Cruz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz