niedziela, 18 października 2015

Assassin's Creed #1

Titan Comics wraz z Ubisoftem wypuściło na świat kolejne dzieło które poszerza uniwersum najbardziej dochodowej marki Ubi. Złożona z pięciu zeszytów seria zatytułowana po prostu „Assassin's Creed” opowiada historię nijakiej panny de la Cruz. Czy nowemu komiksowemu wydawcy udało się stworzyć serię, która może śmiało konkurować z pozostałymi historiami osadzonymi w tym uniwersum? Przekonajmy się.


Na pierwszy ogień idzie oczywiście historia. Pierwszy zeszyt spełnia idealne swoją rolę jako prolog do większej historii, której akcja pędzi na łeb na szyję i nie zatrzymuje się na ani jedną chwilę. Każdy kadr służy budowaniu odpowiedniego nastroju oraz dynamiki akcji. Już na pierwszych stronach komiksu poznajemy naszą główną protagonistkę, która daje się lubić od samego początku. Jest charyzmatyczna, wygadana i już w pierwszym numerze pokazuje swój pazur. Historia osadzona jest w czasach współczesnych, tj. w 2015 roku. Od momentu, kiedy Ubi dwa lata temu w Black Flag przebiło czwartą ścianę starają się skrupulatnie prowadzić historię osadzoną we współczesności równolegle do rzeczywistej linii czasowej. Póki co ten zabieg sprawdza się znakomicie. Cała historia wydaje się być mocno powiązana z tą zaprezentowaną nam w Initiates oraz w AC Unity. Z panną Charlotte de la Cruz za pośrednictwem Helixa (tak jak to miało miejsce we wspomnianym już Unity) kontaktują się Asasyni i od tego momentu akcja zaczyna się rozkręcać. Całość historii opiera się na motywie werbunku naszej protagonistki i przyjęcia jej do Bractwa. W tle całego tego zamieszania oczywiście czai się motyw Fragmentu Edenu, Abstergo oraz Templariuszy, którzy jak zwykle knują i wysyłają na akcje terenowe mało doświadczonych ludzi, którzy są niczym mięso armatnie dla asasynów. Pod tym względem scenarzyści niestety się nie popisali, a komiks The Chain zdecydowanie góruje nad obecną serią w aspekcie ukazywania umiejętności agentów Templariuszy.


Jeśli chodzi zaś o postaci i wydarzenia to na pewno ucieszy was fakt, że komiks doskonale rozszerza uniwersum i ukazuje nam dalsze losy znanych nam już bohaterów. W pierwszym zeszycie poznamy oczywiście paru nowych członków Bractwa, a za razem powróci bohaterka znana już fanom, którzy uważnie śledzili perypetie drużyny Gavina na terenie Rosji. Bardzo zgrabne wprowadzenie nowych postaci po stronie Asasynów do uniwersum ucieszy każdego fana.

Czymże był by AC bez warstwy historycznej. Część opowieści mająca miejsce w przeszłości skupia się na perypetiach przodka Charlotte - Josepha, który żył w czasach polowań na czarownice w Salem. Pomimo bardzo klimatycznych kadrów, są one nazbyt dawkowane. W pierwszym numerze nie zdążyliśmy niestety dobrze poznać XVII wiecznego przodka Charlotte, gdyż sceny z jego udziałem są krótkie i można je uznać zaledwie jako przedsmak tego, co Titan Comics szykuje nam w przyszłości. Mogę jedynie stwierdzić, że całość zapowiada się na historię pisaną raczej o odcieniach szarości i możemy się spodziewać, że Joseph zaskoczy nas swoimi niejednoznacznymi wyborami moralnymi.

Trzeba mieć cierpliwość i wiarę, że tak liche przedstawienie linii fabularnej przenoszącej nas do XVII wieku ma na celu tylko zbudowanie większego napięcia. Pomimo tego faktu, nadal jestem zawiedziony tak małą ilością stron poświęconą historycznej części uniwersum AC. Po świetnym The Fall, gdzie już w pierwszym numerze wrzucono nas w niesamowity wir wydarzeń podczas rewolucji rosyjskiej, spodziewałem się po prostu więcej akcji umiejscowionej w przeszłości. Na szczęście całość ratują pierwsze strony, które na pewno będą miłą niespodzianką dla czytelnika.

Styl rysunków oraz rozmieszczenie kadrów nadaje przedstawionej historii głębi i niczym nie ustępuje świetnemu The Fall oraz Brahmanowi. Kolorystyka jest na wysokim poziomie, a poziom szczegółów cieszy oko i nadaje historii odpowiedni ton. Uważam, że panowie Del Col, Mccreery, Edwards oraz Numes wykonali kawał dobrej roboty.


Podsumowując, pierwszy zeszyt Assassin's Creed daje nadzieję na naprawdę dobrą historię, która rozgrywa się w interesującym przedziale czasowym i doskonale poszerza tak lubiane przez wszystkich uniwersum. Dla każdego fana jest to pozycja obowiązkowa, a przeciętnego czytelnika komiksów może zainteresować wartka akcja i sprawnie napisana historia, która wciąga od pierwszych stron i podsyca w nas chęć do sięgnięcia po kolejny zeszyt. Pozostaje tylko czekać na kolejny numer, by przekonać się czy faktycznie warto poznać perypetie Charlotte de la Cruz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz